Pierwszy przystynek Grabarka. Przeurocze miejsce kultu religii prawosławnej. Góra ta jest jednym z najważniejszych, jak nie najważnieszm miejscem prawosławia. W tym roku mija 300 rocznica od pierwszego cudu. Tym Cudem było zachowanie przy życiu wszystkich tych, którzy przybyli tu z głęboką wiarą w cudowną moc ikony Spasa Izbawnika (Chrystusa Zbawiciela), w czasie, kiedy w okolicy grasowała epidemia morowego powietrza, pozbawiając życia tysięcy istnień ludzkich. Okoliczni mieszkańcy nękani epidemią przybywali na wzgórze Grabarki, modlili się, stawiali krzyże wotywne, pościli, pili wodę ze źródełka wypływającego u podnóża góry. Od tego czasu, tak trwa do dnia dzisiejszego. Święta Góra Grabarka przyciąga do siebie chorych i zdrowych. I stale dokonywane są tu cuda uzdrowień duszy i ciała.




Kolejnym przystankiem był Drohiczyn (jak ja uwielbiam te nazwy miejscowości z "h" w nazwie :D).
Drohiczyn, jak podają źródła, to historyczna stolica Podlasia, dawna stolica księstwa dohiczyńskiego na pograniczu polsko-ruskim. Obecnie siedziba diecezji drohiczyńskiej. Miasteczko zamieszkałe przez niespełna 2000 mieszkańców, w którym znajdują się trzy kościoły i jedna cerkiew prawosławna.
Góra zamkowa

Kościół benedyktynek pw. Wszystkich Świętych
Kościół franciszkanów pw. NMP
Katedra pw. św. Trójcy
Aż w końcu dotarliśmy na Łukowszczyznę. Mieliśmy spędzić tam 4-5 dni, ale pobyt przedłużył się, ku naszej uciesze, do prawie dwóch tygodni. Kolejny wypad na Kresy może w październiku...





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz