
A wieczorem wyruszyłem z przyjaciółmi nad morze...! Do Władysławowa. Pogodę mieliśmy bardzo ładną, chociaż mogło nie być tego wiatru... no ale cóż nad morzem zawsze wieje... Nocowaliśmy w przesympatycznym pensjonacie...
Pierwszego dnia wybraliśmy się na Hel. Co by nie stać w korkach, podróż odbyła się pociągiem... Cały dzień na Helu - bajka, przepiękne widoki, super żarełko - dorsz ze szpinakiem i czosnkiem...hmm mniam - no i fokarium!










Drugiego dnia Rozewie - latarnia morska i kamienista plaża oraz Jastrzębia Góra - przepyszne gofry z polewą cytrynową i kojący spacer po plaży...






Wieczorem aleja gwiazd sportu we Władku, plaża i przepyszna pizza italiana - w życiu tak dobrej nie jadłem - z jeszcze lepszym sosem barbecue - palce lizać!



W drodze powrotnej miało być zwiedzanie Krokowej, Kościerzyny i Fojutowa, ale niestety pogoda na to nie pozwoliła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz