niedziela, 26 stycznia 2014

7.3 To nie jest komedia

Bydgoszcz (Bromberg)

Na samym początku chciałbym wyjaśnić, „Sierpień w hrabstwie Osage” nie jest komedią obyczajową. Jest to dramat obyczajowy.
Do wyboru miałem „Wilka z Wall Street”, „Pod mocnym aniołem”, „Nimfomankę” i „Sierpień w hrabstwie Osage”. Czytając recenzje i wypowiedzi osób, które były na pierwszych trzech filmach zdecydowałem się pójść na ten ostatni. Tym bardziej, że tydzień był pracowity, a na stronach Cinema-City i Filmwebu film jest opisany jako komedia obyczajowa. Pomyślałem sobie, że lekkie kino na weekend mi się przyda. Nie było to lekkie kino, a tym bardziej nie była to komedia.
W tygodniu przeczytałem kilka słów z wywiadu z Meryl Streep, która łajała naszych polityków, jak również wypowiedzi naszej niby klasy politycznej święcie oburzonej na tę krytykę i stwierdziłem, że „Sierpień w hrabstwie Osage” jest bardzo dobrym wyborem. Poza tym Meryl Streep i Julia Roberts w jednym filmie – to musi być dobre kino! Nie zawiodłem się. Niektórzy krytykują, że Meryl Streep przerysowała swoją rolę – nie sądzę. Znam osobiście osoby, które się w ten sposób zachowują i akurat nic przerysowanego w tej kreacji nie widziałem.
Julia Roberts jak zwykle piękna jako kobieta i wspaniale gra. Jej walka o matkę mimo ciągłych nieporozumień i ataków z jej strony... Film tak prawdziwy, jak rzadko który.
Nie można zapomnieć o pozostałych aktorach, którzy grali w tym filmie – prawdę mówiąc nie było tam nikogo, kto źle zagrał. Różnorodność charakterów i problemów z jakimi się borykali bohaterowie zostały bardzo wyraziście nakreślone przez Tracy Letts i rewelacyjne zagrane przez wszystkich.
Odpowiednio dobrana muzyka i scenografia uzupełnia wysoką klasę tego filmu. Mimo, że na Filwebie dostał tylko 7,9/10 – dla mnie ten film ma ocenę 10.












Brak komentarzy: