sobota, 21 listopada 2009

2.63 Rewers

Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju,
Grób liliją zasiewa,
Zasiewając tak śpiewa:
"Rośnij kwiecie wysoko,
Jak pan leży głęboko;
Jak pan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko."

Tak pokrótce można opisać akcję Rewersu, filmu o zbrodni doskonałej... A co potrzebne jest, aby takiej zbrodni dokonać? Trzeba być w silnym stanie wzburzenia, mieć matkę byłą aptekarkę i innych kilka potrzebnych akcesoriów...
Większość filmu utrzymana jest w konwencji czarno-białej, spowodowane jest to faktem, że jego akcja przeważnie rozgrywa się na początku lat 50-tych.
Główną bohaterką jest Sabina (Agata Buzek), "szara myszka", która właśnie przekroczyła trzydziestkę. W jej życiu wyraźnie brakuje mężczyzny. Matka (Krystyna Janda) wie o tym najlepiej, dlatego próbuje za wszelką cenę znaleźć dla swojej córki odpowiedniego kandydata na męża. Całą sytuację kontroluje babcia (Anna Polony), ekscentryczna dama o ciętym języku, przed którą nie uchowa się żadna tajemnica. W przedwojennej kamiennicy pojawiają się kolejni adoratorzy. Żaden z nich nie wzbudza jednak zainteresowania Sabiny. Pewnego dnia, "jak spod ziemi", zjawia się uroczy, inteligentny i diabelsko przystojny Bronisław (Marcin Dorociński). Jego obecność rozpocznie serię zaskakujących zdarzeń, które ujawnią drugą stronę kobiecej natury...
W filmie można odnaleźć wiele odniesień do kina lat 50-tych pokazanych w krzywym zwierciadle. Film jest filmem dla tzw widza wymagającego, umiejącego wyłapać niuanse i przewrotność scen, a nawet zmianę konwencji filmu... Jedyną rzeczą, która nie udała się twórcom jest charakteryzacja głównej bohaterki jako sędziwej staruszki... Jeżeli film ukaże się kiedykolwiek na nośnikach dvd, myślę że należałoby go mieć w swojej kolekcji.





środa, 18 listopada 2009

2.62 2012


Kalendarz Majów, po przełożeniu na współcześnie stosowaną miarę czasu, kończy się datą 21.12.2012 roku. Nie jest to jednak tylko data symboliczna czy wynik lenistwa twórców tego kalendarza. Po prostu według posiadanej przez Majów wiedzy, ta data jest ostatnim dniem, w którym Ziemia będzie istniała w takiej postaci, w jakiej ją wszyscy znają. Społeczeństwa Ziemi były przygotowywane do tego dnia od dłuższego czasu za pomocą nieoficjalnych przekazów. Większość ludzi nie odbierała tych przekazów poważnie. Oficjalnie władze żadnego kraju nie chciały przyznać, że faktycznie ich "władza" kończy się tego dnia i że tego dnia zakończy się życie większości mieszkańców Ziemi. Bo jak się okazuje, zapowiedzi zagłady Ziemi wcale nie były fikcją tworzoną przez ludzi o wybujałej wyobraźni i fantastów z dziedziny horroru, ale udowodnionym przez Majów faktem naukowym.

Akcja filmu rozpoczyna się w 2009 r. Naukowcy odkrywają na Słońcu silne burze słoneczne. Z ich wyliczeń wynika, że będzie to miało niebezpieczne skutki dla Ziemi i że jest to zapowiedź katastrofalnych zdarzeń. Nie wszyscy akceptują jednak teorię o wielkiej szkodliwości i przewidywalnych skutkach tych burz dla klimatu i całej Ziemi. O zagrożeniu powiadomiony zostaje prezydent USA.

W roku 2010 zwołano szczyt państw G8 w Hiszpanii w celu omówienia sposobu przeciwdziałania skutkom zbliżającej się klęski. Jednocześnie, w regionie Tybetu, rozpoczęto budowę gigantycznych zapór i tam.

W roku 2011 ujawniono, że córka prezydenta Stanów Zjednoczonych, przyznała ogromne fundusze na sporządzenie wiernych kopii wszystkich dzieł sztuki najbardziej znanych w świecie, a następnie ukryła oryginały w nieznanym miejscu w Alpach.

Historia przenosi się do 2012 roku: na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych panują ciągłe trzęsienia ziemi. Na ich skutek skorupa ziemska zaczęła ulegać powolnej destabilizacji. W tym czasie główny bohater, Jackson Curtis, przybywający w Los Angeles u swojej byłej żony, proponuje jej i jej dzieciom wycieczkę do Parku Yellowstone. Podczas wycieczki dochodzi do katastrofalnego trzęsienia ziemi, obejmujące początkowe całe wybrzeże zachodnie USA aż po Park Yellowstone a następnie rozchodzące się na całą skorupę ziemską.

Wiadomo, że podczas spotkania krajów G8 w 2010 r., zdecydowano o budowie gigantycznych statków, będących rodzajem współczesnych ark Noego, na których w chwili kataklizmu Ziemi mieliby się schronić najbogatsi z rodzinami i elita światowych polityków wraz z ich służącymi. Po cofnięciu się skutków globalnego kataklizmu mieliby oni zająć się odtworzeniem populacji ludzi na Ziemi.

Zadaje się pytanie, czy jakiekolwiek władze mogłyby przygotować 6 miliardów mieszkańców Ziemi do zapowiadanego kataklizmu. Prezentuje się również odpowiedź na to pytanie: nie. Nie wszystkich. Bo uprzywilejowane grupy ludzi będących przy władzy i mających dostęp do wszystkich zasobów finansowych Ziemi podejmie próbę ocalenia swojego życia oraz życia ograniczonego grona ludzi, którzy będą im potrzebni po kataklizmie. O ile ocaleją.

Reżyser tak prezentuje fakty, aby u widza wywołać wrażenie, że film ukazuje niekoniecznie fikcję. Widz zachęcany jest do odnalezienia informacji na temat zagłady Ziemi zapowiadanej na grudzień 2012 r. w wyszukiwarce internetowej Google przez wpisanie hasła 2012. Efekty tych poszukiwań mają wzmocnić przekaz obrazu...

sobota, 7 listopada 2009

2.61 Miało być naukowo, a wyszło jak zawsze...

Miałem dzisiaj posiedzieć i się pouczyć. Angielski, niemiecki, fizyka... I co, ano nic z tego nie wyszło, bo trzeba było pojechać opony w renatce zmienić, i zakupy jakieś zrobić, bo się co nieco skończyło. Po powrocie z zakupów pełen zapału siadłem, aby się pouczyć i... zrobiłem się głodny... Zrobiłem sobie placki gryczane. Tak się objadłem tymi plackami, że nic mi się już nie chce, więc uczyć się nie będę! I tyle wyszło z naukowych planów :D

piątek, 6 listopada 2009

2.60 Maleństwo

Było dzisiaj u mnie Maleństwo. Maleństwo ma niespełna 3 lata i jest strasznie kochane. Dowiedziałem się, że mam zabawną łazienkę i piękną ubikację. Łazienka jest zabawna, bo ma taką fajną szafę, w której leci woda, a ubikacja jest ładna, bo leci w niej niebieska woda :D
Maleństwu strasznie się podobały ciufcie na ścianach... no i syrenka, bo miała otwierane drzwi... poza tym mam bardzo fajne bajki, prawie takie same, jak na Mini Mini :D
Ale i tak najlepsza była bita śmietana, którą Maleństwo mogło jeść paluchami i nikt na nie nie krzyczał - za to Maleństwo kocha mnie najbardziej, że może u mnie jeść bitą śmietanę paluchami, no i za tą zabawną łazienkę...

poniedziałek, 2 listopada 2009

2.59

Początek tygodnia, a ja mam już dość! Chcę WOLNE! A jutro będę siedział w robocie od 8.55 do 20.00 albo i jeszcze dłużej, przy czym od 16.45 bezproduktywnie będę marnował czas wysłuchując jakichś durnych szkoleń, które nikomu nic nie dadzą... Ot realia polskiej edukacji - zrobić szkolenie, bo plan trzeba wykonać!