poniedziałek, 18 listopada 2013

6.61 Nowy tydzień

Bydgoszcz (Bromberg)

Dawno nie miałem tyle energii, jak dzisiaj. Jestem pełen optymizmu mimo jesiennej smuty za oknem i mimo tego, że dzisiaj jest poniedziałek. 
Wczoraj coś przekombinowałem, że nie zapisały mi się w chmurze prezentacje, notatki i testy, które miałem dzisiaj, przedstawić i zrobić. Nie zniechęciło mnie to do działania. Mimo, że nadal mam wiele pracy i nie wiem, w co mam najpierw ręce włożyć, jakoś mi to dzisiaj nie przeszkadza.
Jakiś dobry dzień mam dzisiaj i oby tak zostało jak najdłużej...


środa, 13 listopada 2013

6.60 Tak bardzo mi się nie chce

Bydgoszcz (Bromberg)

Zmęczenie pracą daje mi się we znaki. Przychodząc do domu nic mi się już nie chce, a powinno mi się chcieć. Nie mam pomysłu, jak mam się zmobilizować to pracy nad sobą. Mózg by chciał, a ciało mówi - weź się połóż i odpocznij, przecież cały dzień pracowałeś. Ciało chyba jest mądrzejsze, bo wie, że po ciężkiej pracy należy się odpoczynek. Mój mózg mnie dręczy, że za mało, że się lenię... Ach cóż począć. Plany są jak zwykle ambitne. No i na ambicji się kończy.
Tydzień temu dostałem kolejną propozycję pracy. Odmówiłem. I ten fakt, że jest dla mnie praca, że jest jej dużo - ba bardzo dużo - powoduje, że się zadręczam nicnierobieniem. Mój mózg cięgle mnie deprecjonuje. Wolę jednak moje ciało, które każą mi odpoczywać. Dzisiaj pewnie też zwycięży...

Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać nie potrafi żyć.
Albert Einstein

czwartek, 7 listopada 2013

6.59 Mała rewolucja

Bydgoszcz (Bromberg)

W czerwcu br. został utworzony społeczny zespół ds. remarszrutyzacji linii komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Jego zadaniem było stworzenie koncepcji siatki komunikacji miejskiej w taki sposób, jakby w Bydgoszczy KM w ogóle nie funkcjonowała. W skład zespołu wchodzili różnej maści specjaliści - od osób związanych zawodowo z problematyką publicznego transportu miejskiego, po osoby zajmujące się tym z zamiłowania. W piątek zostały przedstawione wyniki prac zespołu.

wtorek, 5 listopada 2013

6.58 Nic ciekawego

Bydgoszcz (Bromberg)

Nic ciekawego się nie wydarzyło od ostatniego wpisu, oprócz tego, że zaczynam coraz bardziej wsiąkać w tzw. socjal media. Roboty tyle, że nie mogę się ogarnąć, a i dalsze propozycje pracy spływają. Naprawdę chciałbym bardzo, ale nie da się! Nie mam nawet czasu wziąć się porządnie za języki, te naturalne i te techniczne.
Planowanie do końca mi nie wychodzi, ale zawsze tak było - tzn. w planowaniu to ja jestem dobry, ale gorzej z realizacją tych planów... To musi się jednak zmienić. Może za dużo próbuję na raz? Przemodeluję to co zaplanowałem - może będzie łatwiej.

środa, 9 października 2013

6.57 To się da leczyć?

Bydgoszcz (Bromberg)

Dawno mnie tu nie było. Pracy mam tyle, że nie wiem w co ręce mam włożyć. Niby mam wszystko zaplanowane, co - gdzie - kiedy, ale czasami mi coś wyskoczy i cały mój misterny plan leży w gruzach. Do tego moje uzależnienia. Poza pracoholizmem (ale z tym jest mi dobrze) doszedł twitteroholizm. Wciągnęło mnie na całego. Facebook jest pase - liczy się twitter. Kto, gdzie i kiedy zaćwierkał. Niebywałe, jak socjalmedia zaczynają nami rządzić. Jak sami z własnej nieprzymuszonej woli informujemy wszystkich dookoła, gdzie jesteśmy, z kim się właśnie spotykamy, co jemy, co czytamy, czego słuchamy itd... 
Dopadła mnie też angina. Odchorowałem i odleżałem, co było do odleżenia. Jestem bardzo zdyscyplinowanym pacjentem. Niektórzy się aż dziwię, że facet i taki zdyscyplinowany. No cóż, ja już tak mam. 

niedziela, 8 września 2013

6.56 Tego się nikt nie spodziewał

Bydgoszcz (Bromberg)

Tego się nikt nie spodziewał, a tym bardziej JA. Totalna klęska urodzaju! W czym problem? Ano w tym, że pierwszy wolny weekend szykuje mi się 28 grudnia! Tak proszę Państwa - 28 GRUDNIA!
Pracy mam bardzo dużo. Był czas, że miałem w sumie w dni robocze ok 40h dydaktycznych, w tym roku jest ich ponad 50! Do tego zajęcia na w szkole dla dorosłych! I, II i III semestr, a że zajęcia mam na przemian, jednego tygodnia z I i II semestrem, a drugiego z III, stąd wolny weekend będę miał podczas przerwy świątecznej. Na początku z lekka się przeraziłem. Nie, nadal jestem przerażony! Jak ja nad tym zapanuję!?

sobota, 31 sierpnia 2013

6.55 Kolejny rok pracy

Bydgoszcz (Bromberg)

Od wtorku się zacznie kolejne dziesięć miesięcy dzielenia się wiedzą. Ten rok będzie bardzo pracowity dla mnie. Czasami się zastanawiam czasami, czy oby nie wziąłem sobie zbyt dużo na karb. W pracy będę spędzał całe dnie, weekendy ewidentnie będę musiał poświęcić na przygotowywanie się do zajęć.  Kiedy ja znajdę czas na wypoczynek, na rozrywkę? Ale nic to - to wszystko dopiero przede mną. Jutro ostatni dzień wakacji - trzeba go jakoś konkretnie spożytkować...

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

6.54 Długi weekend

Bydgoszcz (Bromberg)

Wróciłem z Kaszubów, czy jak kto chce to znad morza. Wypad udał się i to bardzo, mimo, że pogoda pierwszego dnia w ogóle nie dopisała. Na Helu strasznie wiało i padało. Po krótkim spacerze udaliśmy się do fokarium i tu mały zonk - wejście 5 zł, aby popatrzeć się na pływające foki - ja rozumiem, że ratowanie tych fantastycznych zwierząt jest jak najbardziej w porządku i chylę czoła przed wszystkimi zaangażowanymi w tę akcję, ale 5 zł to przesada, chociażby dlatego, że przewijają się tam tłumy! W planach mieliśmy rejs z Helu do Gdańska, ale ze względu na zastałą aurę podarowaliśmy sobie. Wróciliśmy do noclegowni, której nie polecam - omijajcie z daleka Zamek Reda. Za to polecam pizzę w pizzerii Faraon, która mieści się przy dworcu PKP w Redzie. Lepszą pizzę jadłem tylko we Władysławowie 2 lata temu w Cafe Luna.
Drugiego dnia zorganizowaliśmy sobie wycieczkę objazdową - zaczęliśmy od Wejherowa. Na pierwszy ogień poszedł Pałac Keyserlingków i Przebendowskich z otaczającym to miejscem przecudnym parkiem. Następnie wejherowski Rynek z kolegiatą, ratuszem i pomnikiem Jakuba Wejhera. 
Z Wejherowa obraliśmy kierunek Krokowa. Zamek rodziny von Krockow zachwyca. Polecam każdemu odwiedzić to miejsce, naprawdę warto.
W końcu nadszedł czas na plażing - w planach była Jastrzębia Góra, ale zdecydowaliśmy się na Ostrowo i to był strzał w dziesiątkę. Jadąc do Jastrzębiej Góry, mijaliśmy Karwię i to co się tam działo, to przechodziło ludzkie pojęcie. Niby Polska ma bardzo długą linię brzegową, ale w Karwi, jak i później się okazało, również w Jastrzębiej Górze i Władysławowie było hordy plażowiczów, bo tłumami tego już nazwać nie można. Za to w Ostrowie było super - plaża nie była pusta, ale każdy mógł się rozłożyć w takim miejscu, aby nie zawadzać innym. Rewelacja!
Na sam koniec naszej wyprawy objazdowej wybraliśmy się do Rozewia, aby wspiąć się na latarnię morską i podziwiać widok Bałtyku po horyzont... W drodze powrotnej znów udaliśmy się redzkiego Faraona, tym razem skusiliśmy się na naleśniki - niestety to był błąd, tak jak pizzę mają rewelacyjną, to naleśniki takie sobie. Nie polecam!
No i powrót na Niecpole - po drodze przerwa na krótki odpoczynek, więc spacer w Fojutowie - bardzo sympatyczne miejsce na weekendowy wypad. Po powrocie jeszcze szalona impreza na zakończenie długiego weekendu. W sobotę obiad w naleśnikarni the Moon w Focus Mall, a w niedzielę nie mogłem zwlec się z łóżka, więc postanowiłem cały dzień pozostać w pieleszach...

Jak na Hel to tylko pociągiem...


Helska niepogoda...



Powrót do Redy... no i pogoda zaczęła się poprawiać
Chałupy welcome to

Mijanka w Jastarni

Władysławowo Port


Pałac i park w Wejherowie:





Wejherowski Rynek:




Zamek w Krokowej:




Plaża w Ostrowie:


Rozewie:



Fojutowo


Bydzia ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

6.53 W domu

Bydgoszcz (Bromberg)

Jak to mówią, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie myślałem, że będę tak tęsknił do mojego apartamentu na Niecpolu. Czyżbym się starzał? 
Droga powrotna z Mazur była idealna - mały ruch, słońce świecące w tył auta - można było Renią pognać, oczywiście w granicach rozsądku. Jedna przykra rzecz podczas powrotu mi się przytrafiła - zjeżdżając z fordońskiego mostu na Wiśle strasznie się rozpadało. Nie mogłem bagaży z samochodu zabrać - uciekałem zaraz do domu - dobrze, że miałem w samochodzie parasol. Na szczęście ulewa trwała jakiś kwadrans.
Wczoraj jeszcze troszkę poleniuchowałem, a od dzisiaj czas zabrać się do roboty... Chociaż we wtorek wybywam na długi weekend, więc jakakolwiek edukacja odpada.



piątek, 9 sierpnia 2013

6.52 Za 23 dni

Mrągowo (Senesburg)

Za 23 dni kończę urlop, ale już za dwa dni wracam do Bydgoszczy, na Niecpole. Miło było na Prusiech, ale czas zmienić otoczenie. Kilka dni w domu i wyjazd nad morze..., taki wypad na tzw. "długi weekend".
Podsumowując mój pobyt na Prusiech, to dawno tak wiele czasu nie zmarnowałem wylegiwaniem się na kanapie. Plany miałem piękne, ale sam nie wiem, jakoś nie mogę się tu uczyć, ani pracować. Dziwnie się czuję siedząc przy rodzicach z nosem w książkach. 
Oczywiście nie na samym leżeniu minęła mi pierwsza część urlopu. Kilka chwil spędzonych na działce, wyjazd na Podlasie (szalony weekend), spacery i przechadzki po okolicy. Następnym razem muszę przywieźć ze sobą rower..., ale zanim to zrobię, najpierw muszę go kupić :P
Teraz druga część urlopu. Co mi przyniesie? na 100%, wspomniany wcześniej, wypad nad morze. Kolejnym pewniakiem jest przygotowywanie się do pracy. W zawieszeniu wisi na razie wyjazd na Podkarpacie... Jak na razie korzystam z ostatnich chwil tegorocznego pobytu na Prusach.

środa, 31 lipca 2013

6.51 To uczucie

Mrągowo (Sensburg)

I to uczucie, kiedy najchętniej zawojowałbyś cały świat, a nie chce ci się tyłka z kanapy ruszyć. Mieliście tak? Ja mam od dłuższego czasu. Lenię się nieziemsko. Prawdę mówiąc to zrosłem się prawie z kanapą, a na wszelaką myśl jakichkolwiek czynności fizycznych typu - pojedziemy na działkę, co by płotek naprawić - ogarnia mnie panika i drgawki. To trzeba leczyć!
Próbowałem, niepierwszy raz zresztą, wziąć się za języki i co? Jak zwykle, na chęciach i próbach się skończyło. Ale jest nadzieja... Na weekend zaplanowana jest wizyta w stolicy Podlasia, chociaż to mnie zmobilizuje do jakiejś większej aktywności ruchowej. Mam cichą nadzieję, że kuzynki oprowadzą mnie po Białymstoku, bo prawdę mówiąc mimo, że bywałem tam już nie jeden raz, to miasta jako takiego nie znam - najlepszą zabawą było stanie na balkonie u ciotki o obserwowanie odjeżdżających i przyjeżdżających pociągów na dworzec. Tak, tak - moja ciotka mieszka naprzeciwko głównego dworca w Białymstoku - dla mnie to były idealne i wymarzone wakacje. Ale to było kiedy miałem 7-8 lat. Dzisiaj jako tzw. człowiek dorosły i dojrzały myślę, że potrzeba mi czegoś więcej...
W poniedziałek, a może w niedzielę to było - nieważne - dzwonił do mnie prezes z pytanie jakich przedmiotów mógłbym nauczać od września u dorosłych. Po konkretnej rozmowie, zimowy semestr jawi się w jasnych, choć pracowitych barwach. Krótko mówiąc, jest dla mnie ratunek. Ale muszę się przyznać, że z dużym niepokojem patrzę na to moje lenistwo...
Wyklarowały się z lekka plany na tzw. długi weekend w sierpniu. Rodzice z kuzynostwem nie zjadą, za to ja wyjeżdżam do znajomych nad morze. Może nie całkiem nad samo morze, tym razem nad zatokę, ale będzie ciekawie i wesoło. W drodze powrotnej znajomi zawitają do mnie na Niecpole.

niedziela, 21 lipca 2013

6.49 Gumijagody

Mrągowo (Sensburg)

Wakacje upływają powoli i leniwie. Dzisiejszy dzień, a raczej przedpołudnie, południe i wczesne popołudnie spędziłem na Hacjendzie. Bardzo urokliwe miejsce, gdzie mam swoją prywatną hodowlę komarów specjalnie szkolonych, które atakują tylko nieproszonych gości.
Hacjenda położona jest u wrót Mrągowa między jeziorami Czos, Sutapie Małe, Sutapie Wielkie i Wierzbowskie.
Hacjenda ma to do siebie, że śnieg leży na jej terenie do maja, chociaż patrząc na to co się działo ostatnie z aurą w Polsce to żadna anomalia.
Zamiast, a raczej oprócz płotu dookoła Hacjendy rosną gumijagody. Zbieranie ich to istna tragedia, ale dżemy z nich, które robi mama, to istna pyszota, a tata robi gumisok, który jest spożywany tylko i wyłącznie z okazji specjalnych okazji...





czwartek, 11 lipca 2013

6.47 Internety, wifirifi i telewizja hd

Mrągowo (Sensburg)

Jeden z powodów, dla którego miałem jak najszybciej przyjechać, miała być nauka moich rodziców obsługi komputera i internetów. Oczywiście tato kręcił nosem, że trzeba internet podłączyć - No bo po co nam - ale mama wzięła sprawy w swoje ręce i mają - bogatszą ofertę kanałową telewizji i internety. Dokupiłem wifirifi, coby było można i w smartfonie korzystać i w laptopie. Jak poinstalowałem wszystko co trzeba było, wziąłem się za wyszykowanie laptopa rodziców. Po zainstalowaniu karty sieciowej i zrestartowaniu sprzętu, mamy laptop się już nie podniósł - poszedł tylko smród i laptop kaput. Decyzja była szybka, co by nowy sprzęt nabyć i tak się też stało. Nowe internety wykorzystaliśmy i zamówiliśmy, oczywiście on-line, nowy sprzęt. Teraz z niecierpliwością oczekujemy kuriera...
Jeżeli chodzi o Renię, nadal uziemiona - mechanik do niedzieli na urlopie.

środa, 10 lipca 2013

6.45 Spacer

Mrągowo (Sensburg)

Wybrałem się dzisiaj na spacer nad jeziorem Czos. Doszedłem do tzw. Źródełka Miłości. Odległość w obie strony (plus zakupy w drodze powrotnej) to prawie 10 km...



Wyświetl większą mapę


poniedziałek, 8 lipca 2013

6.44 Podróż cz.2

Mrągowo (Sensburg)

Podróż zaczęła się całkiem przyjemnie. W Bydgoszczy musiałem podjechać jeszcze do Elektronika, później Tesco, tankowanie w Auchan i w drogę.
Pogoda piękna, nie za gorąco, nie za zimno, krótko mówiąc idealnie. Niestety ta sielanka trwała tylko do Kowalewa Pomorskiego, gdzie padła mi cewka i samochód stracił moc. Podróż wydłużyła mi się o około godzinę. Niestety na razie mechanik jest na urlopie i auto stoi na parkingu...

sobota, 6 lipca 2013

6.42 Szkolenie

Wielka Nieszawka (Gross Nessau)

Od piątku odpoczywam, szkolę się i uczestniczę w "nasiadówkach" związanych z unijnym projektem. Miejscem noclegowo-konferencyjnym jest Hotel Olender w Wielkiej Nieszawce. Poza sprawami związanymi z projektem uczestniczę również w konferencji Informatyka w Edukacji, która została zorganizowana przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Warsztaty szkoleniowe odbywają się na Wydziale Matematyki i Informatyki UMK.
Jeżeli chodzi o hotel w Nieszawce, bardzo urocze miejsce gwarantujące kilka fajnych atrakcji - aquapark, sauna, kręgle i strzelnica oraz spa. Pokoje bardzo przyjemne, żarełko przepyszne, a kuchnia dostosowuje się do czasowych potrzeb swoich gości. Jak dla mnie idealne miejsce na weekendowe wypady rodzinne, z przyjaciółmi czy jako miejsce spotkań nieformalno-biznesowych.
Dzisiejszy dzień był bardzo aktywny jeżeli chodzi o plan dnia:
- śniadanie,
- ewaluacja projektu
- warsztaty IwE na UMK,
- spacer po Toruniu,
- obiad,
- relaks w aquaparku i saunie,
- kręgle...
a to wszystko w moje urodziny...

czwartek, 4 lipca 2013

6.41 Urlop 2013

Bydgoszcz (Bromberg)

I zaczął się ten utęskniony, upragniony i wyczekiwany urlop. Plany były sprecyzowane już na początku czerwca, gdzie i kiedy będę wypoczywał. Oczywiście, jak każdego roku większość czasu miałem spędzić na Prusiech z lekkimi odstępstwami. W połowie czerwca nadeszła pierwsza zmiana planów. Jedna z firm, z którą współpracuje zorganizowała sympozjum podsumowująco-szkoleniowe na początku lipca, więc mój wyjazd na Prusy został opóźniony o tydzień. W planach miałem, że prosto z Wielkiej Nieszawki, bo tam będę się podsumowywał i szkolił, udam się na Wschód. I tu plany "pokrzyżował" mi mój chrześniak, bo zdecydował, że chce jechać ze mną. No i dobrze, nie będzie nudno. Tak więc kolejna korekta, z Nieszawki wracam do Bydgoszczy i następnego dnia śmigamy Renatą na Mazury.
W tak zwanym między czasie zobowiązałem się w szkole objąć, po odchodzącym koledze, stanowisko planisty. Dyrektor tak się ucieszył, że zafundował mi nawet szkolenie w Łodzi. Termin szkolenia przypadł na 15-17 lipca. Hmm... Nie do końca dogadałem się z chrześniakiem, jak długo chce u dziadków zostać, w planach więc był powrót ok. 13-go do Bydgoszczy i na dzień następny wyjazd do Łodzi, albo gdyby młody chciał zostać dwa tygodnie, to przejażdżka do Łodzi i z powrotem miałaby miejsce z Mrągowa. 
Dzisiaj byłem w szkole, aby dowiedzieć się co i jak z tym kursem, kto załatwia noclegi i takie tam. Dyrektor podzwonił tu i ówdzie i okazało się, że ww. terminie nie ma zbyt wielu chętnych, aby się doszkalać, więc kurs nie odbędzie się. Firma szkoląca jest na tyle elastyczna, że przyjedzie szkolić nas na miejscu. Szkolenie mam jakoś w połowie sierpnia...
Jeżeli chodzi natomiast o sierpień w planach miałem wyskoczyć na długi weekend nad nasze piękne morze. Również dzisiaj dowiedziałem się, że nic z tego nie wyjdzie, bo zapowiedzieli mi się w tym czasie rodzice, którzy podczas tej wizyty koniecznie chcą odwiedzić Licheń i Borne Sulinowo. Z rodzicami przyjedzie również kuzyn taty z żoną, więc będzie pełna chata gości... A morze może w innym terminie...

środa, 5 czerwca 2013

6.40 WrocLove

Wrocław (Breslau)

W ostatnim dniu, w drodze powrotnej z naszej wyprawy w Góry Sowie i Stołowe odwiedziliśmy Wrocław. Miała to być rekompensata za odwołany wyjazd do Pragi.
Do stolicy Dolnego Śląska przybyliśmy chwilę przed 11-tą. Autokar zaparkował na parkingu przed Panoramą Racławicką, a my udaliśmy się na zwiedzanie miasta. W planach było zwiedzenie Archikatedry Wrocławskiej, Ostrowa Tumskiego i wrocławskiego Rynku.
Zwiedzając Archikatedrę, przewodnik zwrócił naszą uwagę na jeden szczegół. W jednym z witraży jedna z postaci ma twarz Stalina... Niestety udało nam się zobaczyć tylko dwie pierwsze atrakcje. Wychodząc z Ostrowa Tumskiego tak się rozpadało, że czym szybciej udaliśmy się na Rynek, aby schować się w jakiejś przytulnej knajpce przed deszczem.
Po około 2h przeznaczonych na posiłek wróciliśmy do autokaru i tu zastała nas mała niespodzianka, autobus nie chciał odpalić. Na szczęście udało się do uruchomić na tzw. popych - panowie chyba długo zapamiętają te nieoczekiwaną atrakcję...