sobota, 21 sierpnia 2010

3.95 Ostatni tydzień sierpnia...


Zapowiadał się nijak. Rozmyślałem nad różnymi opcjami... Jednym z pomysłów był wyjazd na moje Prusy. Aż tu kilka dni temu telefon od kolegi z pracy. "Sławek, masz może wolny ostatni tydzień sierpnia, bo potrzebuję osoby, która poprowadziłaby szkolenia w Kartuzach?"
Niestety na przeszkodzie stanął poniedziałek. Muszę się stawić w Elektroniku na poprawkowej maturze z matematyki... Na moje szczęście nie stanowiło to problemu. Od wtorku będę podróżował po Pomorzu szkoląc innych nauczycieli z obsługi dziennika elektronicznego...

wtorek, 17 sierpnia 2010

3.93 Photoshop czyni cuda, czyli kłamstwo KonDoma


Dostałem ostatnio oto taką piękną pocztówkę od KonDoma. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, ale znam się na technikach komputerowych i ostatnio, z racji urlopu, łażę sobie tu i tam po Bydgoszczy i wiem, że ona tak nie wygląda! A w szczególności Wyspa Młyńska. Tam trwają nadal roboty i nie ma ani źdźbła trawy! Sam piach! Młyny Rothera też nie są w takim stanie. No cóż Photoshop czyni cuda. Ale kłamstwo ma krótkie nogi!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

3.92 Pieniądze nie poszły na marne, czyli fontanna Potop

Przekazałem swój 1% z podatku na odbudowę fontanny Potop w Parku im. Kazimierza Wielkiego i nie jestem zawiedziony. Przepięknie wyremontowana misa, mozaika dookoła misy i dwie rzeźby - niedźwiedzica i walczący z wężem pięknie się prezentują. Teraz czas zmobilizować wszystkich, aby jak najszybciej pojawiła się centralna figura fontanny - mężczyzna, podtrzymujący lewym ramieniem omdlewającą kobietę, drugą ręką usiłujący wciągnąć na skałkę innego mężczyznę.
Fontanna była efektem konkursu ogłoszonego w 1897 roku przez Krajową Komisję Sztuki Królestwa Prus na wodotrysk - rzeźbę w Bydgoszczy. Konkurs wygrał berliński artysta - rzeźbiarz Ferdinand Lepcke. Prace nad fontanną trwały niemal 6 lat, odsłonięcie jej nastąpiło 23 lipca 1904 roku o godz. 11.00 na dzisiejszym Placu Wolności a ówczesnym Weltzienplatz. Koszt całego przedsięwzięcia wyniósł około 110 000 marek.
Autor fontanny - Ferdinand Lepcke wykonał również dla Bydgoszczy statuę "Łuczniczki", która stanęła na Placu Teatralnym w 1910 roku i dziś jest najpopularniejszym symbolem grodu nad Brdą i Wisłą.
Bydgoska fontanna "Potop" miała dwie kopie: pierwsza w rodzinnym mieście rzeźbiarza w Coburgu w Bawarii, jednak bez dwóch bocznych rzeźb, a druga w Eisleben, w Górnej Saksonii. Rzeźby z Bydgoszczy w styczniu 1943 roku i z Eisleben w grudniu 1942 roku zostały przetopione na cele wojenne. Pozostała jedynie niepełna rzeźba w Coburgu, w oparciu o którą Stowarzyszenie Odbudowy Bydgoskiej Fontanny "Potop" rekonstruuje to dzieło artystyczne.




Pieniądze na rekonstrukcję fontanny "Potop" zbiera
Stowarzyszenie Odbudowy Bydgoskiej Fontanny "Potop"
85-435 Bydgoszcz, ul. Kiełbikowa 6

PRZELEW NA KONTO
PKO BP I O/BYDGOSZCZ
26 1020 1462 0000 7402 0103 1087
Numer KRS: 0000194632

SMS PREMIUM
Wyślij SMS-a o treści POTOP na numer 75550
Koszt 6,10 zł (5 zł + VAT)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

3.88 Sobieski Impress

Skuszony artykułem w LOGO postanowiłem przetestować tzw alcopopy. Cóż to za dziwadło? Są to tzw drinki. Słabiutkie toto, ale smaczne. Finansowo lepiej jest kupić sobie piwo, bo i więcej jego jest i ma wyższe procenty, a przede wszystkim tańsze... Ale... No właśnie. Alcopopy są smaczne, przynajmniej te marki Sobieski Impress.
Przetestowałem trzy smaki.


Cranberry, czyli żurawinowy. Słodka oranżadka, taka jaką piliśmy jak byliśmy smarkaczami :D Tylko, że ta oranżadka ma procenty ;D


Kolejny był Ginger. - Dobry, tylko, że ekonomiczniej wychodzi piwo Ginger - identyczny smak.


I najlepszy - moim zdaniem - Green Apple - bardzo ciekawy smak zielonego jabłka. Szybko go wciągnąłem, bo tak mi smakował :D
Kolejne do przetestowania z alcopopów będą alcopopy Bacardi!

3.87 Niu łik


Zaczął się kolejny tydzień błogiego lenistwa. Więc jak na rasowego leniucha przystało obudziłem się koło 11, a z łóżka wylazłem koło 13tej (Kocham wakacje!). Na śniadanie kubek kawy i w drogę!
Na początek bank i dwa pobliskie markety w poszukiwaniu bibułek do muffinek. Pełen sukces. Piotr i Paweł zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Ceny znormalniały, a i wybór towaru ciekawszy. Następnie wizyta u stomatologa - taka niezapowiedziana, aby oblookać kiedy będę mógł się na tortury umówić. A że korzystam z państwowej służby zdrowia i nie będę dentystom płacił, za to co mają w obowiązku zrobić mi za pieniądze płacone na NFZ, udałem się do publicznej przychodni stomatologicznej. I oczywiście pocałowałem klamkę. Jutro będzie trzeba rano zadzwonić. Może się uda.
Muffinki będę robił w środę. Oprócz tego danie niespodzianka. O którym będzie można w czwartek poczytać tu

niedziela, 8 sierpnia 2010

3.86 Muffiny z fetą, suszonymi pomidorami i oliwkami

375 g mąki,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
250 ml mleka,
2 jajka,
125 g masła,
180 g fety,
100 g oliwek,
150 g suszonych pomidorów
2 łyżeczki ziół prowansalskich,
½ łyżeczki soli,
pieprz.

Masło rozpuścić i ostudzić. Fetę,oliwki i pomidory pokroić na kawałki. Wymieszać w jednej misce mąkę, proszek do pieczenia i przyprawy; w drugiej - mleko, roztrzepane jajka i masło. Połączyć ze sobą wszystkie składniki, szybko wymieszać.

Piec przez 20 minut w temperaturze 180-200 °C.

Zdjęcie zamieszczę, jak upiekę :D

czwartek, 5 sierpnia 2010

3.84 Szwajcaria

Dzisiaj kolejna naprawa auta - od czerwca wydałem kwotę, jaką wydałbym na wycieczkę autokarową do Szwajcarii. A zaczęło się od naprawy klimatyzacji - chłodnica, rurki i robocizna 750 zł. W Mrągowie siadło mi zasilanie radia i wskaźników prędkości i obrotów silnika - naprawa 250 zł. Prawdopodobnie zostały poprzecierane kabelki jak wstawiali mi w ASO szybę po włamaniu. Jak siadło zasilanie, rozkodowało się radio - ASO skasowało mnie 50 zł (1,5 minuty pracy - złodzieje! Nigdy więcej mnie tam nie zobaczą!). No i na koniec woda w samochodzie. Okazało się, że jak naprawiłem klimatyzację, to zaczęła mi lecieć woda z klimy do samochodu - zapchany odpływ - odetkanie odpływu 70 zł i 4L szlamu! Jeszcze czeka mnie naprawa tylnego górnego światła i świateł postojowych...

wtorek, 3 sierpnia 2010

3.82 Wsi spokojna, wsi wesoła

Pobyt w Johannisbergu należy zaliczyć do udanych. Miejsce bardzo urocze, dookoła same lasy, w pobliżu jezioro i nieduży prywatny staw, w którym gawiedź się kąpała.
Samą działeczkę właściciele dopiero dopieszczają, więc żadnych wodotrysków na niej nie ma, ale trawka i drzewka są, więc jest gdzie wystawić tyłek do słońca. No i rewelacyjny dom holenderski, w którym nocowałem. Niby przyczepa kempingowa, ale... właśnie tak, jakby luksusowa :D. Tak pomysłowego rozplanowania przestrzeni tylko pozazdrościć. Wykorzystany każdy centymetr. Jak właściciele działeczki zrealizują swoje plany, co do jej zagospodarowania, będzie bardzo sympatyczna miejscówka.

niedziela, 1 sierpnia 2010

3.81 Johannisberg

Wróciło lato. Piękna pogoda, no i ciepło. A skoro taka piękna pogoda, to nie można siedzieć w mieście. Trzeba uciekać na wieś. Więc jutro wybywam z mojego Fordonu do Johannisbergu... A pod spodem sielanka z kresów... :D