niedziela, 28 czerwca 2009

2.37 Urlop, a jakby go nie było

Wyjazd się opóźnił, bo dyrektor chce się z nami jeszcze spotkać. Spotkanie ma dotyczyć przyszłorocznych zadań. Chce rozdać nam zadania już teraz, abyśmy się z nimi przez wakacje zapoznali. I tylko dlatego muszę jeszcze siedzieć w Bydgoszczy, zamiast leniuchować na Mazurach. A jak tu siedzę, zaraz się znalazło 1500 osób w potrzebie, które wiedzą jak mnie podejść, abym pomógł. No i siedzę od rana i próbuję naprawiać komputery. A że to są dobrzy znajomi, więc naprawa jest za Bóg zapłać, obiad, czy pudełko ptasiego mleczka :)
Poza tym zapisałem się na studia... Od października będę studentem informatyki. Troszeczkę będzie mnie pracy to kosztowało, szczególnie przypomnienie sobie matematyki, no ale cóż, jak się powiedziało A, to trzeba literować aż do Z. Oczywiście decyzja o studiowaniu, była przedyskutowana i przemyślana, a wynikiem tego jest wypisanie się z kursu języka angielskiego, który mnie w ogóle nie rozwijał. Przez wakacje powtórzę sobie wszystko od początku, a na studiach i tak będę miał lektorat...
Chyba będzie to jeden z bardziej pracowitych urlopów, no ale cóż pogoda temu służy.

piątek, 5 czerwca 2009

2.36 20 lat później...



Kurcze, pamiętam ten fragment Dziennika TV jak dziś. Byłem świadkiem rodzącej się demokracji.:) Ależ to były czasy...

wtorek, 2 czerwca 2009

2.35 Rainy Helsinki


Może to pogoda, może to że nie mogę od dwóch lat odnaleźć się w nowym miejscu pracy, a może czas najwyższy zmienić pracę. Jeszcze jedno może - wypaliłem się...? Skończył się czas, kiedy do pracy chodziłem z przyjemnością. Chodzę z czystego poczucia obowiązku. A najchętniej bym nie chodził w ogóle. Jakiś taki kryzys mnie złapał. Niestety trzyma mnie od dłuższego czasu. Poza tym coraz częściej nachodzi mnie myśl o wyprowadzce z Polski i nachodzą chwile żalu, że nie zrobiłem tego wcześniej...