czwartek, 4 lipca 2013

6.41 Urlop 2013

Bydgoszcz (Bromberg)

I zaczął się ten utęskniony, upragniony i wyczekiwany urlop. Plany były sprecyzowane już na początku czerwca, gdzie i kiedy będę wypoczywał. Oczywiście, jak każdego roku większość czasu miałem spędzić na Prusiech z lekkimi odstępstwami. W połowie czerwca nadeszła pierwsza zmiana planów. Jedna z firm, z którą współpracuje zorganizowała sympozjum podsumowująco-szkoleniowe na początku lipca, więc mój wyjazd na Prusy został opóźniony o tydzień. W planach miałem, że prosto z Wielkiej Nieszawki, bo tam będę się podsumowywał i szkolił, udam się na Wschód. I tu plany "pokrzyżował" mi mój chrześniak, bo zdecydował, że chce jechać ze mną. No i dobrze, nie będzie nudno. Tak więc kolejna korekta, z Nieszawki wracam do Bydgoszczy i następnego dnia śmigamy Renatą na Mazury.
W tak zwanym między czasie zobowiązałem się w szkole objąć, po odchodzącym koledze, stanowisko planisty. Dyrektor tak się ucieszył, że zafundował mi nawet szkolenie w Łodzi. Termin szkolenia przypadł na 15-17 lipca. Hmm... Nie do końca dogadałem się z chrześniakiem, jak długo chce u dziadków zostać, w planach więc był powrót ok. 13-go do Bydgoszczy i na dzień następny wyjazd do Łodzi, albo gdyby młody chciał zostać dwa tygodnie, to przejażdżka do Łodzi i z powrotem miałaby miejsce z Mrągowa. 
Dzisiaj byłem w szkole, aby dowiedzieć się co i jak z tym kursem, kto załatwia noclegi i takie tam. Dyrektor podzwonił tu i ówdzie i okazało się, że ww. terminie nie ma zbyt wielu chętnych, aby się doszkalać, więc kurs nie odbędzie się. Firma szkoląca jest na tyle elastyczna, że przyjedzie szkolić nas na miejscu. Szkolenie mam jakoś w połowie sierpnia...
Jeżeli chodzi natomiast o sierpień w planach miałem wyskoczyć na długi weekend nad nasze piękne morze. Również dzisiaj dowiedziałem się, że nic z tego nie wyjdzie, bo zapowiedzieli mi się w tym czasie rodzice, którzy podczas tej wizyty koniecznie chcą odwiedzić Licheń i Borne Sulinowo. Z rodzicami przyjedzie również kuzyn taty z żoną, więc będzie pełna chata gości... A morze może w innym terminie...

Brak komentarzy: