Po niedługim tygodniu roboczym zaczął mi się weekend - nota bene też roboczy, ale to nic.
Na początek wizyta w świątyni mamony, bo trza było okularki wymienić. Oczywiście nie mieli żadnych słitaśnych, ani oldschoolowych, czy też wypasionych oprawek, więc nie wymieniłem. Za to moja siostra i owszem. W tzw międzyczasie dostałem telefon od zatroskanej mamuśki jednego z moich wychowanków, małe gadu-gadu, sprachen-schprachen, o jego problemach edukacyjnych i 30 minut w d****.
Teraz leżę sobie w łóżeczku z gorącą herbatą i planem nadrobienia zaległości... zacznę od blogów, jutro może coś z literatury... a pojutrze jakiś film... Oczywiście zaległości towarzyskie też trza by nadrobić... Coś się wymyśli :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz