Od półtora tygodnia męczy mnie przeziębienie. W miniony poniedziałek zdecydowałem się pójść do lekarza. Jak zwykle wybór padł na dyżur doraźny, czyli taki po godz.18:00. Zresztą zawszę tak chodzę. Wieczorem, albo w niedzielę. Nigdy z tego powodu nie miałem jakichkolwiek problemów. Do czasu. Poniedziałkowej wizyty nie będę miło wspominał. Pan doktor odmówił mi wystawienia zwolnienia, mimo że nie miał do tego prawa (§5 rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 22 lipca 2005 r.) i odesłał mnie na pogotowie, gdzie by mnie wyśmiano, bądź do lekarza rodzinnego, który odprawiłby mnie z kwitkiem. Poza tym podczas badania i przepisywania lekarstw nie przeprowadził wywiadu, czy jestem na coś uczulony. Przepisał mi antybiotyk ze składnikiem, którego nie mogę zażywać. To wszystko miało miejsce w przychodni Medic przy Łochowskiego. Dzisiaj zrezygnowałem z usług tej przychodni. Przeniosłem się na Pielęgniarską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz