Od wtorku się zacznie kolejne dziesięć miesięcy dzielenia się wiedzą. Ten rok będzie bardzo pracowity dla mnie. Czasami się zastanawiam czasami, czy oby nie wziąłem sobie zbyt dużo na karb. W pracy będę spędzał całe dnie, weekendy ewidentnie będę musiał poświęcić na przygotowywanie się do zajęć. Kiedy ja znajdę czas na wypoczynek, na rozrywkę? Ale nic to - to wszystko dopiero przede mną. Jutro ostatni dzień wakacji - trzeba go jakoś konkretnie spożytkować...
sobota, 31 sierpnia 2013
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
6.54 Długi weekend
Bydgoszcz (Bromberg)
Wróciłem z Kaszubów, czy jak kto chce to znad morza. Wypad udał się i to bardzo, mimo, że pogoda pierwszego dnia w ogóle nie dopisała. Na Helu strasznie wiało i padało. Po krótkim spacerze udaliśmy się do fokarium i tu mały zonk - wejście 5 zł, aby popatrzeć się na pływające foki - ja rozumiem, że ratowanie tych fantastycznych zwierząt jest jak najbardziej w porządku i chylę czoła przed wszystkimi zaangażowanymi w tę akcję, ale 5 zł to przesada, chociażby dlatego, że przewijają się tam tłumy! W planach mieliśmy rejs z Helu do Gdańska, ale ze względu na zastałą aurę podarowaliśmy sobie. Wróciliśmy do noclegowni, której nie polecam - omijajcie z daleka Zamek Reda. Za to polecam pizzę w pizzerii Faraon, która mieści się przy dworcu PKP w Redzie. Lepszą pizzę jadłem tylko we Władysławowie 2 lata temu w Cafe Luna.
Drugiego dnia zorganizowaliśmy sobie wycieczkę objazdową - zaczęliśmy od Wejherowa. Na pierwszy ogień poszedł Pałac Keyserlingków i Przebendowskich z otaczającym to miejscem przecudnym parkiem. Następnie wejherowski Rynek z kolegiatą, ratuszem i pomnikiem Jakuba Wejhera.
Z Wejherowa obraliśmy kierunek Krokowa. Zamek rodziny von Krockow zachwyca. Polecam każdemu odwiedzić to miejsce, naprawdę warto.
W końcu nadszedł czas na plażing - w planach była Jastrzębia Góra, ale zdecydowaliśmy się na Ostrowo i to był strzał w dziesiątkę. Jadąc do Jastrzębiej Góry, mijaliśmy Karwię i to co się tam działo, to przechodziło ludzkie pojęcie. Niby Polska ma bardzo długą linię brzegową, ale w Karwi, jak i później się okazało, również w Jastrzębiej Górze i Władysławowie było hordy plażowiczów, bo tłumami tego już nazwać nie można. Za to w Ostrowie było super - plaża nie była pusta, ale każdy mógł się rozłożyć w takim miejscu, aby nie zawadzać innym. Rewelacja!
Na sam koniec naszej wyprawy objazdowej wybraliśmy się do Rozewia, aby wspiąć się na latarnię morską i podziwiać widok Bałtyku po horyzont... W drodze powrotnej znów udaliśmy się redzkiego Faraona, tym razem skusiliśmy się na naleśniki - niestety to był błąd, tak jak pizzę mają rewelacyjną, to naleśniki takie sobie. Nie polecam!
No i powrót na Niecpole - po drodze przerwa na krótki odpoczynek, więc spacer w Fojutowie - bardzo sympatyczne miejsce na weekendowy wypad. Po powrocie jeszcze szalona impreza na zakończenie długiego weekendu. W sobotę obiad w naleśnikarni the Moon w Focus Mall, a w niedzielę nie mogłem zwlec się z łóżka, więc postanowiłem cały dzień pozostać w pieleszach...
Jak na Hel to tylko pociągiem...
Helska niepogoda...
Powrót do Redy... no i pogoda zaczęła się poprawiać
Chałupy welcome to
Mijanka w Jastarni
Władysławowo Port
Pałac i park w Wejherowie:
Wejherowski Rynek:
Zamek w Krokowej:
Plaża w Ostrowie:
Rozewie:
Fojutowo
Bydzia ;)
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
6.53 W domu
Bydgoszcz (Bromberg)
Jak to mówią, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie myślałem, że będę tak tęsknił do mojego apartamentu na Niecpolu. Czyżbym się starzał?
Droga powrotna z Mazur była idealna - mały ruch, słońce świecące w tył auta - można było Renią pognać, oczywiście w granicach rozsądku. Jedna przykra rzecz podczas powrotu mi się przytrafiła - zjeżdżając z fordońskiego mostu na Wiśle strasznie się rozpadało. Nie mogłem bagaży z samochodu zabrać - uciekałem zaraz do domu - dobrze, że miałem w samochodzie parasol. Na szczęście ulewa trwała jakiś kwadrans.
Wczoraj jeszcze troszkę poleniuchowałem, a od dzisiaj czas zabrać się do roboty... Chociaż we wtorek wybywam na długi weekend, więc jakakolwiek edukacja odpada.
piątek, 9 sierpnia 2013
6.52 Za 23 dni
Mrągowo (Senesburg)
Za 23 dni kończę urlop, ale już za dwa dni wracam do Bydgoszczy, na Niecpole. Miło było na Prusiech, ale czas zmienić otoczenie. Kilka dni w domu i wyjazd nad morze..., taki wypad na tzw. "długi weekend".
Podsumowując mój pobyt na Prusiech, to dawno tak wiele czasu nie zmarnowałem wylegiwaniem się na kanapie. Plany miałem piękne, ale sam nie wiem, jakoś nie mogę się tu uczyć, ani pracować. Dziwnie się czuję siedząc przy rodzicach z nosem w książkach.
Oczywiście nie na samym leżeniu minęła mi pierwsza część urlopu. Kilka chwil spędzonych na działce, wyjazd na Podlasie (szalony weekend), spacery i przechadzki po okolicy. Następnym razem muszę przywieźć ze sobą rower..., ale zanim to zrobię, najpierw muszę go kupić :P
Teraz druga część urlopu. Co mi przyniesie? na 100%, wspomniany wcześniej, wypad nad morze. Kolejnym pewniakiem jest przygotowywanie się do pracy. W zawieszeniu wisi na razie wyjazd na Podkarpacie... Jak na razie korzystam z ostatnich chwil tegorocznego pobytu na Prusach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)