Ciekawy mamy system. Ustawodawca gwarantuje mi wolne w okresie ferii zimowych dla młodzieży. Niestety nie jest to do końca prawdą, ponieważ ten sam ustawodawca daje dyrektorowi możliwość "ściągnięcia" mnie z tego wolnego, w wymiarze 7 dni w roku kalendarzowym, bez dodatkowej gratyfikacji finansowej. I tym sposobem zagwarantowane mi przez ustawodawcę wolne staje się fikcją. Szczerze mówiąc wolałbym nie mieć tego wolnego i przyjść do pracy, wykonać pracę biurokratyczną, którą coraz bardziej jesteśmy obciążani. Przynajmniej zamknęłoby to twarz wszystkim znającym się lepiej na pracy w szkole od nauczycieli. Przecież nasza praca to tylko 18h w tygodniu i 3 miesiące wolnego w roku... No to sobie ponarzekałem, a teraz zaczynam ferie... Chociaż nie do końca, bo siedzę w domu nad papierzyskami i przygotowaniami różnych rzeczy do szkoły i na egzaminy zawodowe. A propos egzaminów zawodowych. Uczestniczyłem dzisiaj w jednym takim i jestem zdania, że jeżeli ktoś podchodzi do takiego egzaminu trzeci lub kolejny raz, to powinien płacić za niego. Kwota powinna być na tyle wysoka, aby odstraszyć potencjalnych lewusów, którzy przychodzą nieprzygotowani. A przychodzą tylko dlatego, że mają taką możliwość. Gdyby mieli zapłacić tak jak np. za egzamin na prawo jazdy podejrzewam, że ich podejście do tematu by się zmieniło.
Zdawała dzisiaj jedna osoba, która była kompletnie nieprzygotowana. Dla tej osoby powołano 4-osobową komisję, która pracowała 3 dni nad tym, aby ten egzamin przeprowadzić. Dodam tylko, że ta osoba zdawała ten egzamin trzeci raz. jestem na 99% pewien, że go nie zdała, a z opowieści komisji podejdzie prawdopodobnie i kolejny raz już w czerwcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz