Na pocieszenie Steczkowska.
czwartek, 22 stycznia 2009
2.8 Śpiewaj Yidl mitn fidl
Co za tydzień. Za oknem ciemno, zimno i jakoś tak nijako... Kryzys i to nie tylko finansowy. Przez cały tydzień walczyłem z sobą, aby zmusić się do jakiejkolwiek pracy. Lenistwo osiągnęło szczyt. Nie chciało mi się nawet wieczorem zrobić kolacji, głód wyganiał mnie do kuchni... W gruzach legł cały misternie opracowany plan pracy na ten tydzień. Nic mi się nie chciało. Tylko wrodzone poczucie obowiązku sprawiło, że nie poszedłem na zwolnienie lekarskie i nie przesiedziałem całego tygodnia w łóżku. Niech wreszcie przyjdzie wiosna i niech zacznie świecić słońce. Potrzeba mi światła!!!
Na pocieszenie Steczkowska.
Na pocieszenie Steczkowska.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz