Ciągle pada, tak jakoś od tygodnia...
A od piątku siedzę i sprawdzam matury. Mam nadzieję, że jutro będzie już po wszystkim. Wcześniej byłem w Gdańsku, aby mnie do sprawdzania tych matur przygotowano jak najlepiej. Sporo zmian, oczywiście na gorsze – polikwidowali weryfikatorów, zastępując ich Egzaminatorami Powtórnego Sprawdzania. I tyle w temacie matur, bo to nudny temat. Jak skończę robotę, to opublikuję kilka ciekawych cytatów, co tegoroczni maturzyści powymyślali - będzie ciekawiej.
W czwartek byłem w operze – tym razem było to „My fair lady”. Przedstawienie, lekkie, humorystyczne i przyjemne – scenografia skromna ale ze smakiem. Stroje przepiękne, szczególnie podczas sceny wizyty na wyścigach... Od tego przedstawienia powinno się zaczynać swoją przygodę z operą.
W sobotę - Noc Muzeów - wybrałem się ze znajomymi do Izby Pamięci Kolejnictwa prowadzoną przez Bydgoskie Towarzystwo Przyjaciół Kolei. Malutka izba, w której mieści się mnóstwo eksponatów. Jeden pokoik zapełniony po brzegi cudami dla takich zapaleńców jak ja. Aż mam ochotę do nich przystąpić... Zauroczyły mnie dwie rzeczy - stara kolejowa lampa, którą wieszano kiedyś na końcu składu i dzwonek, którym kierownik pociągu dawał znak maszyniście do odjazdu... Byliśmy tam króciutko, ale mi się bardzo podobało. Dostaliśmy zaproszenie na 12 czerwca na Dni Techniki - nie omieszkam się tam pojawić... :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz