niedziela, 23 maja 2010

3.53 Koniec weekendu

Weekend zbliża się ku końcowi. Jak go przeżyłem - spokojnie, chociaż nie do końca. Cały czas jest obawa przed dużą wodą, która zbliża się do Fordonu. Do przekroczenia korony wału przeciwpowodziowego zostało od 0,5 do 1 m, a jeszcze nie nadeszła fala kulminacyjna. Poziom wody wzrasta 3 cm/h. Podtopić mnie nie podtopi, ale podejrzewam, że parkingi, które stoją za moim blokiem mogą zostać zalane.
Poza tym byłem w kinie na "Samotnym mężczyźnie".
Jeden dzień – być może najważniejszy – z życia Georga Falconera (Colin Firth), profesora uniwersyteckiego, który nie może pogodzić się z tym, że właśnie stracił swoją wielką miłość. Tego dnia pozornie nieistotne spotkania i czas spędzony z dawną ukochaną (Julianne Moore), otworzą przed nim niespodziewanie szanse na nowe uczucie... Porażający zmysłowym pięknem debiut Toma Forda, słynnego kreatora mody, który pracował m.in. dla firm Gucci i Yves Saint-Laurent. W roli głównej Colin Firth (Mamma Mia!, To właśnie miłość), który stworzył kreację życia, wyróżnioną m.in. nagrodą na festiwalu w Wenecji i nominacją do Oscara. Główną żeńską rolę zagrała 4-krotnie nominowana do Oscara Julianne Moore (Godziny). Kompozytorem nominowanej do Złotego Globu muzyki jest z kolei polski kompozytor Abel Korzeniowski (Duże zwierzę).





Brak komentarzy: