wtorek, 28 grudnia 2010

3.117 Kpina i śmiech na sali

Gazeta Wyborcza chce, aby głosować, na najlepiej oświetlone miasto regionu. Może zacytuję klasyka: "Idź Waść. Wstydu oszczędź".
Dzień przed Wigilią wybyłem na Prusy i nie zawiodłem się. Mrągowo od późnych godzin popołudniowych, gdy zapada tzw. "szarówa" rozświetlane jest przez różnego rodzaju iluminacje świetlne. I te iluminacje nie są powywieszane na tzw. okładce miasta, ale na różnych bocznych uliczkach. Wiele w tym zasług mają również mieszkańcy, ponieważ oni sami ozdabiają swoje nieruchomości. A Bydgoszcz, cóż Mostowa, Długa i... szkoda gadać! Wstyd!

wtorek, 21 grudnia 2010

3.116 Smutna ta Bydgoszcz

Jechałem wczoraj wieczorem do Focus'a. Od samego Starego Fordonu, aż do celu mojej podróży nie zauważyłem żadnej ozdoby związanej ze zbliżającymi się świętami. Smutne to nasze miasto. Cóż z tego, że na Mostowej jest ładnie. Ale Mostowa, to mikro wycinek naszego miasta. Aż się prosi o to, aby Rynek w Starym Fordonie rozświetliły lampki. Naprawdę nie stać naszego miasta, Kościołów czy innych organizacji, aby wysupłać trochę grosza i przystroić nasze miasto? Bydgoska, Wyzwolenia, Jagiellońska aż się proszą żeby je przystroić... Ale niestety kolejne święta nasze miasto będzie wyglądało dziadowsko.
W czwartek jadę na moje kochane Prusy. Tam rajcowie i mieszkańcy inaczej podchodzą do wystroju miast z okazji świąt. Czyżby to pozostałość po Niemcach i ich zamiłowania to takich rzeczy...?

niedziela, 5 grudnia 2010

3.115 Marynarz górą!

No to mamy nowego prezydenta!
Były premier Leszek Miller kiedyś powiedział, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, nie jak zaczyna, ale jak kończy. Oceńcie sami jakim człowiekiem jest były prezydent Bydgoszczy po jego wypowiedzi, jakiej udzielił Gazecie Wyborczej po tym jak dowiedział się, że przegrał wybory:
"Na wnioski pozostanie sporo czasu. Ten wynik jest skutkiem pewnej proporcji. Dwie partie wiodące w Polsce - PO i SLD połączyły się, a ja jestem bezpartyjny. Nie prowadziłem kampanii negatywnej, może powinienem taką robić. Nie ma logicznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego bydgoszczanie nie wybrali mnie kolejny raz. W ciągu ośmiu lat przecież Bydgoszcz się zmieniła, mogę współczuć, jeśli ktoś tego nie widzi. Dlaczego przegrałem? Jeśli przez osiem lat sączy się kropla po kropli, przekazuje się wybiórcze informacje, jestem tylko negatywnym bohaterem mediów - to takie są tego efekty. Nieprzychylność mediów mogła być jednym z elementów przegranej".

czwartek, 2 grudnia 2010

3.114 Może się tego doczekam

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Mamy cudowną ilość śniegu. Cieszy mnie bardzo, że zimy zaczynają być prawdziwymi zimami z dużą ilością śniegu i kilkunastostopniowymi temperaturami mrozu. Ten fakt niweluje wszystkie niedoskonałości w komunikacji i poruszaniu się po Bydgoszczy. Nie przeszkadza mi, że droga do i z pracy zamiast 20 minut zajmuje mi godzinę. Jest cudnie! Jedynej rzeczy, której mi brakuje, to przepięknie przystrojonego miasta. Kilka aniołków i choinka szału nie robią... Marzy mi się taki gwarny rynek Starego Miasta jak w Pradze - pełno straganów ze świecidełkami i ozdobami choinkowymi, piernikami i gorącą kawą, czekoladą i czym tam bądź, byle zwiastującymi święta... W zeszłym roku były zdjęcia z Monachium, w tym roku Praga. Wiem, że to nie ten format miasta, ale jest do czego dążyć...




wtorek, 30 listopada 2010

3.113 Tu nawet anioły nie pomogą

To, że w zeszłym roku jeszczePrezydent Dombrowicz dał ciała z odśnieżaniem miasta, to można z perspektywy czasu i ton śniegu, które wtedy spadły jakoś przełknąć. Ale dzisiejszej nocy! Śniegu napadało co kot napłakał - w porównaniu z zeszłym rokiem - a miasto nieprzejezdne. Fordońska nie odśnieżona, średnia prędkość 20-30 km/h. Łęczycka, którą bydgoszczanie jeżdżą z Bartodziejów na Górny Taras w tragicznym stanie! Kamienna - koszmar! Można samochodem istne piruety kręcić. Nie chcę nawet myśleć co dzisiaj by się działo, gdyby na Bydgoszcz spadły takie ilości śniegu jak w Warszawie czy Łodzi!
Katowice, o wiele bardziej zasypane niż nasze piękne miasto, ale tam rano główne szlaki komunikacyjne były czarne, czyli jak się chce to można... No cóż kolejna wpadka jeszczePrezydenta, któremu myślę nawet już anioły nie pomogą w zdobyciu urzędu na kolejną kadencję!

sobota, 27 listopada 2010

3.112 LOT z Warszawy

W końcu się udało. Dzisiaj na Lotnisku im. I. Paderewskiego wylądował dłuuuugo oczekiwany samolot z Warszawy. Przyleciało nim 15 osób. Pasażerów, którzy zapłacili za bilet było około 13 albo i mniej, bo w tę inauguracyjną podróż wybrali się K. Dombrowicz - jeszcze Prezydent Bydgoszczy - i wiceprezes LOT Leszek Narowski - nie licząc świty jaką ci dwaj panowie ze sobą zabrali.
Prezes LOT'u obwieszcza nam sukces, że tak szybko udało się to połączenie uruchomić. Niestety dla Marszałka Całbeckiego, to jest poważna porażka, ponieważ mamił nas tym połączeniem od marca, a tu mamy koniec listopada... Pozostawię to bez komentarza, bo słów moich i nerwów na tego pana szkoda...
LOT mami nas rewelacyjną ceną w obie strony 149 zł - konia z rzędem temu, komu tę cenę uda się osiągnąć. Wiem, wiem, tam napisane jest od 149 zł i to od robi wielką różnicę... Pobawiłem się w rezerwacje i mi udało się za podróż tam i z powrotem osiągnąć najniższą kwotę 161 zł. A 153 zł, jak kupiłbym dwa osobne bilety Bydgoszcz-Warszawa i Warszawa-Bydgoszcz. Ale dość narzekania, mamy kolejne połączenie. Trzeba mieć nadzieję, że tym razem nasz narodowy przewoźnik nie będzie nas robił w trąbę i nie będzie odwoływał lotów na kilka godzin przed odlotem, ze względu na zbyt niską frekwencję...
Oj przydałby się konkurent na tej i innych trasach...

poniedziałek, 22 listopada 2010

3.111 Wybory 2010


Pierwsza tura za nami. Prezydent przegrał. I bardzo dobrze. Powinno go to nauczyć pokory, ale podejrzewam, że to jest typ człowieka, który nie wyciąga wniosków z takiej lekcji. Teraz będzie się do nas przymilał i mamił nas wizjami kolejnych 4 lat swojej prezydentury. Mam nadzieję, że mieszkańcy Bydgoszczy są na tyle mądrzy, że wybiorą Bruskiego. Dombrowicz zmarnował najlepszą koniunkturę. Po tych 8 latach mogliśmy już jeździć tramwajem na dworzec kolejowy, do Fordonu, a nawet pokusiłbym się, że na Błonie i po Kujawskiej. Park przemysłowy powinien kwitnąć, a tam chaszcze i dzicz. Wg mnie niepotrzebnie zostaje wydana kasa na Trasę Uniwersytecką, ona nie rozkorkuje miasta. Za te pieniądze powinna być poszerzona i wydłużona Kielecka na Kapuściska, dobudowana druga nitka Mostu Kazimierza Wielkiego i przebudowane Rondo Bernardyńskie ze Zbożowym Rynkiem. Można by wymieniać i wymieniać jego zaniechania. Mam nadzieję, że - jak mawiają Czesi - to se nevrátí.
Nowy prezydent zastanie zadłużone miasto. Będzie musiał wysupłać kasę na inwestycje, które zostały rozpoczęte. A potrzeby są ogromne...
W sejmiku województwa też tragedia. Niestety "reprezentanci", którzy się tam dostali nie rokują nadziei na to, że sytuacja się poprawi. Będziemy mieli znów toruńskiego marszałka, który będzie rąbał Bydgoszcz i byłe bydgoskie na kasie jak się da. No ale cóż mamy taką a nie inną ordynację wyborczą...


wtorek, 2 listopada 2010

3.109 Plany

Plany planami, a ja i tak będę robił swoje. Kładąc się wczoraj spać obiecałem sobie, że wykonam kilka rzeczy, które powinienem wykonać już dawno. Ale wystarczyło rano wejść do sieci i już wiem, że ten dzień nie będzie taki jak sobie zaplanowałem. Szykując się do pracy modyfikowałem misternie ułożony wczoraj plan dnia. Dodawałem kolejne punkty zapominając, że doba ma 24 godziny. A może by wysłać prośbę, do Stwórcy, że jak następnym razem będzie tworzył Ziemię i człowieka, co by dobę wydłużył do 30-35 godzin...?

sobota, 16 października 2010

3.107 Sobota

Plan na dzisiaj jest ambitny, aż może za ambitny... Zobaczymy...
- języki obce, tak po 30 minut na każdy...
- html - tu godzina pęknie jak nic,
- no i porządki - czas najwyższy jakiś klar w chałupie zrobić...
- po południu wyjazd do Schwetz.
Wieczorem powinienem odwiedzić siostrę... Wróciła po dwutygodniowym pobycie w Danii, a może jutro jakaś niedzielna kawa? Zobaczymy...
Jak na razie leżę w łóżku i wsłuchuję się w Duffy...

niedziela, 10 października 2010

3.106 Lakme na otwarcie sezonu

Sezon operowy 2010/2011 uważam za otwarty.
Lakme była spektaklem, który ten sezon otworzył. Lakszmi - piękna małżonka boga Wisznu, ozdobiona kwiatem lotosu jest jedną z najważniejszych bogin hinduskich. Lakmé to inna forma jej imienia, jakie nosi bohaterka opery Léo Delibesa, córka bramina, której głos dźwięczący niczym dzwoneczki oczarowuje słuchaczy.
Historia opowiedziana przez ten utwór, to typowa historia miłości zakazanej - ona i on pochodzą z rożnych kręgów kulturowych oraz z rożnych stanów społecznych...
Czy Lakme była udanym wyborem na inaugurację sezonu - i nie i tak.
Nie ponieważ zawiódł balet. Po olśniewających tańcach z Giocondy, tutaj miałem wrażenie, że występuje jakaś prowincjonalna zgraja amatorów, a nie profesjonalny zespół taneczny. Panny chyboczące się podczas tańca, gdzie widz odnosi wrażenie, że zaraz się poprzewracają. Tancerki nie potrafiły utrzymać równowagi. Nawet duet "akrobatyczny", który mógłby być wisienką na torcie wypadł słabo. Panowie też nic ciekawego nie pokazali.
Jeżeli ktoś zabiera się układanie choreografii w takich przedstawieniach, to powinien mieć jakieś pojęcie o stylach tańca, które prezentuje. Po wczorajszym spektaklu odniosłem wrażenie, że pani choreograf nigdy nie widziała hinduskich tańców. Jeżeli nie miała okazji - oto mała próbka. Układy taneczne z filmów Bollywood!




Tak, bo przedstawienie było ciekawe, w niektórych momentach przesiąknięte erotyzmem. Soliści całkiem ciekawie dobrani, jeżeli chodzi o barwy głosów, chociaż i tu nie obeszło się bez zgrzytów. Gerald zbyt zniewieściały, jak na brytyjskiego oficera. Jego barwa głosu zaczynała męczyć słuchacza po 5 minutach... natomiast Lakme i Mallika - rewelacyjne. "The Flower Duet" w ich wykonaniu można słuchać i słuchać...


Reasumując. Bydgoska Lakme przedstawieniem jest średnim. Nie powinno się zabierać na nie osób, które nigdy nie były w operze, bo tak jak chłopak siedzący za mną powiedzą: "Jestem tu pierwszy i ostatni raz."

środa, 6 października 2010

3.105 Opieszałość pani minister

Przez opieszałość pani minister będziemy z młodzieżą musieli iść do szkoły 15 października. Nowe rozporządzenie, które ten najgorszy - jak okrzyknęli ją znawcy tematu - minister edukacji w historii Najjaśniejszej Rzeczypospolitej miała podpisać do 30 września, dawało młodzieży od 6 do 10 dni wolnych w roku szkolnym. W zamian zajęcia edukacyjne mają trwać do 30 czerwca.
No cóż kobiecie się nie spieszyło. Rozporządzenie podpisała dopiero wczoraj, więc ni jak nie załapiemy się na wolne 15-go...
A miałem jechać na moje Prusy...

niedziela, 19 września 2010

3.104 Klubowy Puchar Europy Juniorów - kolejny gwóźdź do trumny prezydenckiej KD

To, że zbliżają się wybory samorządowe widać w Bydgoszczy bardzo dokładnie. Prezydent po kolejnych 4 latach marazmu ponownie się uaktywnił. A to postawił unijne tablice informacyjne o budowie linii tramwajowej do Fordonu w takich miejscach, gdzie ta linia nie będzie przebiegała, ale za to w bardzo ruchliwych (Plac Teatralny, wyjazd z CH Auchan, wyjazd z Carrefoura w Fordonie). A to nagle w mieście imprez jest co niemiara. Prezydent posuwa się do tego, aby do poparcia swoich populistycznych popisów – taki jak budowa aquaparku – zaprzęgać sobie poległych, mniej lub bardziej, pracowników. Skutki tego są takie, że dyrektorzy zmuszali swoich podwładnych do popierania tego bubla...
W mieście pojawiły się różnego rodzaju pikniki (handlowy na Dworcowej – termin nieprzypadkowy, chociaż trzeba było to robić przez 4 lata, a nie przed wyborami), imprezy – nie koniecznie związane z porą roku (iluminacje świetlne z reniferami) itp.
Kolejnym gwoździem do trumny prezydenckiej KD był spęd młodzieży na Klubowy Puchar Europy Juniorów, który się odbył w ostatnią sobotę. Mój dyrektor motywował to wyjście staraniami Bydgoszczy o ESK 2016 – sruty-pierduty – kampania w czystym tego słowa znaczeniu.
Na imprezę zostały zgonione prawie wszystkie szkoły w mieście – niektóre odrabiały w ten sposób 12 listopada, niektóre godziny karciane... Po dotarciu na Bydgoski Stadion Miejski, to co zobaczyłem przeszło ludzkie pojęcie! 1/3 trybun zamknięta. Połowa dzieciaków nie miała gdzie siąść. Całą lożę prasową zajmowało 4 dziennikarzy – ochrona nie wpuściła maluszków, aby tam siadły – totalna porażka organizacyjna.
Lekka atletyka nie jest widowiskowa na tak dużym stadionie – tym bardziej, że część konkurencji odbywało się po stronie zamkniętych trybun. Brak telebimu spowodował, że po 20 minutach od rozpoczęcia imprezy stadion zaczął drastycznie pustoszeć.
Komentator, gdy powiedział, że młodzież z drużyn przybyłych na Puchar jest zachwycona tak dużą frekwencją został wybuczany i wygwizdany, a młodzież z tych drużyn została od razu uświadomiona przez uczniów spikających w obcych językach, jaką metodą ta frekwencja została zapewniona...
Na początku byłem strasznie oburzony tym, jak prezydent wykorzystuje młodzież i nas do promocji samego siebie. Oczywiście sam nie miał odwagi pojawić się na stadionie. Ale później dotarło do mnie, że takimi akcjami sam się pogrąża! Oby tak dalej!

Bydgoski Stadion Miejski - godz. 12.00

Puste miejsca...

Bydgoski Stadion Miejski - godz. 12.20

niedziela, 12 września 2010

3.103 Za 283 dni... WAKACJE!

I już teraz wiem, gdzie je spędzę. Będzie to Dania, a miasteczko nazywa się Skive. Szukając jakichkolwiek informacji na temat tego miasteczka znalazłem tylko to, że jest położone w Zachodniej Jutlandii nad zatoką Skive Fjord, która jest częścią dużej zatoki (fjordu) Limfjord.
W średniowieczu w miejscu miasta Skive leżał zamek królewski Skivehus. Z czasem powstała wokół zamku osada, która w 1326 roku otrzymała prawa miasta kupieckiego.
Szybki rozwój miasta nastąpił jednak dopiero od czasu, gdy piasczysta mierzeja Aggertange została przerwana w 1825 roku i otworzył się dostęp do Morza Północnego i kiedy w 1863 roku został oddany do użytku kanał przy mieście Løgstør, umożliwiający żeglugę po Limfjordzie w kierunku miasta Ålborg. W roku 1869 rozpoczął swoją pracę port w Skive.
W 1864 roku została doprowadzona do miasta kolej.
Skive jest ładnym miastem z rozwiniętym przemysłem i handlem.

Atrakcje:
Kościół "Naszej Pani"/(Vor Frue Kirke) - pochodzi z XIII wieku. Znajdują się w nim malowidła ścienne z 1522 roku. Przedstawiają one grupę ok. 50-ro świętych kobiet i mężczyzn siedzących w kielichach kwiatowych otoczonych ptakami i małymi zwierzętami.
Obok starego białego kościoła stoi kościół zbudowany w roku 1898. W kościele znajduje się kazalnica z XVII wieku, która pochodzi ze starego kościoła.

Gammel Skivehus - zachowały się piwnice ze średniowiecznego zamku Skivehus. Dwa budynki o konstrukcji sztachulcowej (mur pruski) zbudowane zostały w 1719 roku. W roku 1800 został zbudowany biały budynek. Od 1928 roku w budynkach mieści się hotel.

Stary Ratusz - budynek w stylu klasycystycznym z 1846 roku, który był pierwszym piętrowym budynkiem w Skive.


Skive Museum - mieści zbiory kulturalno-historyczne ze Skive i okolicy. Znajdują się tutaj zbiory malartwa duńskiego z XX wieku, m.in. takie nazwiska jak: Jens Søndergaard, Henry Heerup, Per Kirkeby.

Krabbesholm - zabudowania dworskie, których główny budynek został zbudowany w 1554 roku. Obecnie w budynkach ma swoją siedzibę szkoła.


Skive Anlæg - park miejski założony został w 1874 roku i jest przykładem sztuki ogrodniczej tamtych czasów.

piątek, 10 września 2010

3.102 Kampania wyborcza rękoma uczniów...

Po płonnej przemowie mojego dyrektora podczas rozpoczęcia roku szkolnego zachwalającej ideę wybudowania aquaparku za cenę zadłużenia miasta na grube miliony. Po zleceniu wychowawcom zbierania podpisów pod tą "szlachetną" ideą wśród uczniów - i to nie koniecznie pełnoletnich - nadeszła trzecia odsłona wspierania prezydenta w rozpoczętej przez jego kampanii samorządowej zostania Prezydentem Bydgoszczy trzecią kadencję.
W sobotę 18-go września odbędzie się w Bydgoszczy Europejski Festiwal Lekkoatletyczny Bydgoszcz Enea Cup 2010 no i oczywiście, oby ktokolwiek na tej "światowej" imprezie się pojawił - spędza się uczniów z całego miasta na stadion, bo jak to by wyglądało, że w mieście, które stara się o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016 tak ważna impreza odbywa się przy pustych trybunach...
Krótko mówiąc - pieniądze idą w błoto, bo będzie zerowy dochód z biletów, no ale prezydent zorganizował imprezę! Może pokażą nas w "setkach" w światowych stacjach telewizji i jakimś cudem Bydgoszcz zapunktuje w ESK 2016... Chociaż ostatnio czytałem, że nie mamy szans z kilku powodów - odrzucą nas i Toruń, aby nie zaogniać antagonizmów, bądź z powodu, że prezydent nie jest w PO, więc kontrkandydaci będą mogli po nim pojeździć w kampanii...

3.101 Człowiek orkiestra

piątek, 3 września 2010

środa, 1 września 2010

3.99 I kolejne 10 miesięcy pracy


Zaczęło się! Rano o 8.00 rozpoczęcie roku szkolnego dla "starszaków". Dyro przemawiał bite 40 minut (facet chyba za idola ma Castro!). Oczywiście nie omieszkał wspomnieć o potrzebie wybudowania Aquaparku w Bydgoszczy (honorowym gościem był wiceprezydent, więc trzeba było się podlizać), o tym że zorganizował przetargi na remont szkoły i wybrał dwie firmy, z Bydgoszczy i Tucholi - ta ostania okazała się solidniejszą (oczywiście dzieci były tym okrutnie zainteresowane). Poza tym przeanalizował wszystkie dni wolne, jakie uczniowie będą mieli (3/4 z nich nie zapamiętała połowy z nich, a wychowawca i tak będzie musiał to wszystko powtórzyć).
Następnie wystąpił wiceprezydent, który chwalił się, że jest naszym absolwentem i wiele innych osób.
O godzinie 10.00 było rozpoczęcie roku szkolnego dla pierwszaków - tu dyro przemawiał już tylko 35 minut (nie omieszkając wspomnieć o Aquaparku) i innych duperelach, o których spokojnie wychowawcy powinni powiedzieć. No ale cóż - przecież trzeba w jakiś sposób swoją władzę zaznaczyć!
Jutro już będzie przyjemnie, bo zacznę uczyć. Na pierwszy ogień idą przyszli informatycy :D

sobota, 21 sierpnia 2010

3.95 Ostatni tydzień sierpnia...


Zapowiadał się nijak. Rozmyślałem nad różnymi opcjami... Jednym z pomysłów był wyjazd na moje Prusy. Aż tu kilka dni temu telefon od kolegi z pracy. "Sławek, masz może wolny ostatni tydzień sierpnia, bo potrzebuję osoby, która poprowadziłaby szkolenia w Kartuzach?"
Niestety na przeszkodzie stanął poniedziałek. Muszę się stawić w Elektroniku na poprawkowej maturze z matematyki... Na moje szczęście nie stanowiło to problemu. Od wtorku będę podróżował po Pomorzu szkoląc innych nauczycieli z obsługi dziennika elektronicznego...

wtorek, 17 sierpnia 2010

3.93 Photoshop czyni cuda, czyli kłamstwo KonDoma


Dostałem ostatnio oto taką piękną pocztówkę od KonDoma. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, ale znam się na technikach komputerowych i ostatnio, z racji urlopu, łażę sobie tu i tam po Bydgoszczy i wiem, że ona tak nie wygląda! A w szczególności Wyspa Młyńska. Tam trwają nadal roboty i nie ma ani źdźbła trawy! Sam piach! Młyny Rothera też nie są w takim stanie. No cóż Photoshop czyni cuda. Ale kłamstwo ma krótkie nogi!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

3.92 Pieniądze nie poszły na marne, czyli fontanna Potop

Przekazałem swój 1% z podatku na odbudowę fontanny Potop w Parku im. Kazimierza Wielkiego i nie jestem zawiedziony. Przepięknie wyremontowana misa, mozaika dookoła misy i dwie rzeźby - niedźwiedzica i walczący z wężem pięknie się prezentują. Teraz czas zmobilizować wszystkich, aby jak najszybciej pojawiła się centralna figura fontanny - mężczyzna, podtrzymujący lewym ramieniem omdlewającą kobietę, drugą ręką usiłujący wciągnąć na skałkę innego mężczyznę.
Fontanna była efektem konkursu ogłoszonego w 1897 roku przez Krajową Komisję Sztuki Królestwa Prus na wodotrysk - rzeźbę w Bydgoszczy. Konkurs wygrał berliński artysta - rzeźbiarz Ferdinand Lepcke. Prace nad fontanną trwały niemal 6 lat, odsłonięcie jej nastąpiło 23 lipca 1904 roku o godz. 11.00 na dzisiejszym Placu Wolności a ówczesnym Weltzienplatz. Koszt całego przedsięwzięcia wyniósł około 110 000 marek.
Autor fontanny - Ferdinand Lepcke wykonał również dla Bydgoszczy statuę "Łuczniczki", która stanęła na Placu Teatralnym w 1910 roku i dziś jest najpopularniejszym symbolem grodu nad Brdą i Wisłą.
Bydgoska fontanna "Potop" miała dwie kopie: pierwsza w rodzinnym mieście rzeźbiarza w Coburgu w Bawarii, jednak bez dwóch bocznych rzeźb, a druga w Eisleben, w Górnej Saksonii. Rzeźby z Bydgoszczy w styczniu 1943 roku i z Eisleben w grudniu 1942 roku zostały przetopione na cele wojenne. Pozostała jedynie niepełna rzeźba w Coburgu, w oparciu o którą Stowarzyszenie Odbudowy Bydgoskiej Fontanny "Potop" rekonstruuje to dzieło artystyczne.




Pieniądze na rekonstrukcję fontanny "Potop" zbiera
Stowarzyszenie Odbudowy Bydgoskiej Fontanny "Potop"
85-435 Bydgoszcz, ul. Kiełbikowa 6

PRZELEW NA KONTO
PKO BP I O/BYDGOSZCZ
26 1020 1462 0000 7402 0103 1087
Numer KRS: 0000194632

SMS PREMIUM
Wyślij SMS-a o treści POTOP na numer 75550
Koszt 6,10 zł (5 zł + VAT)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

3.88 Sobieski Impress

Skuszony artykułem w LOGO postanowiłem przetestować tzw alcopopy. Cóż to za dziwadło? Są to tzw drinki. Słabiutkie toto, ale smaczne. Finansowo lepiej jest kupić sobie piwo, bo i więcej jego jest i ma wyższe procenty, a przede wszystkim tańsze... Ale... No właśnie. Alcopopy są smaczne, przynajmniej te marki Sobieski Impress.
Przetestowałem trzy smaki.


Cranberry, czyli żurawinowy. Słodka oranżadka, taka jaką piliśmy jak byliśmy smarkaczami :D Tylko, że ta oranżadka ma procenty ;D


Kolejny był Ginger. - Dobry, tylko, że ekonomiczniej wychodzi piwo Ginger - identyczny smak.


I najlepszy - moim zdaniem - Green Apple - bardzo ciekawy smak zielonego jabłka. Szybko go wciągnąłem, bo tak mi smakował :D
Kolejne do przetestowania z alcopopów będą alcopopy Bacardi!

3.87 Niu łik


Zaczął się kolejny tydzień błogiego lenistwa. Więc jak na rasowego leniucha przystało obudziłem się koło 11, a z łóżka wylazłem koło 13tej (Kocham wakacje!). Na śniadanie kubek kawy i w drogę!
Na początek bank i dwa pobliskie markety w poszukiwaniu bibułek do muffinek. Pełen sukces. Piotr i Paweł zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Ceny znormalniały, a i wybór towaru ciekawszy. Następnie wizyta u stomatologa - taka niezapowiedziana, aby oblookać kiedy będę mógł się na tortury umówić. A że korzystam z państwowej służby zdrowia i nie będę dentystom płacił, za to co mają w obowiązku zrobić mi za pieniądze płacone na NFZ, udałem się do publicznej przychodni stomatologicznej. I oczywiście pocałowałem klamkę. Jutro będzie trzeba rano zadzwonić. Może się uda.
Muffinki będę robił w środę. Oprócz tego danie niespodzianka. O którym będzie można w czwartek poczytać tu

niedziela, 8 sierpnia 2010

3.86 Muffiny z fetą, suszonymi pomidorami i oliwkami

375 g mąki,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
250 ml mleka,
2 jajka,
125 g masła,
180 g fety,
100 g oliwek,
150 g suszonych pomidorów
2 łyżeczki ziół prowansalskich,
½ łyżeczki soli,
pieprz.

Masło rozpuścić i ostudzić. Fetę,oliwki i pomidory pokroić na kawałki. Wymieszać w jednej misce mąkę, proszek do pieczenia i przyprawy; w drugiej - mleko, roztrzepane jajka i masło. Połączyć ze sobą wszystkie składniki, szybko wymieszać.

Piec przez 20 minut w temperaturze 180-200 °C.

Zdjęcie zamieszczę, jak upiekę :D

czwartek, 5 sierpnia 2010

3.84 Szwajcaria

Dzisiaj kolejna naprawa auta - od czerwca wydałem kwotę, jaką wydałbym na wycieczkę autokarową do Szwajcarii. A zaczęło się od naprawy klimatyzacji - chłodnica, rurki i robocizna 750 zł. W Mrągowie siadło mi zasilanie radia i wskaźników prędkości i obrotów silnika - naprawa 250 zł. Prawdopodobnie zostały poprzecierane kabelki jak wstawiali mi w ASO szybę po włamaniu. Jak siadło zasilanie, rozkodowało się radio - ASO skasowało mnie 50 zł (1,5 minuty pracy - złodzieje! Nigdy więcej mnie tam nie zobaczą!). No i na koniec woda w samochodzie. Okazało się, że jak naprawiłem klimatyzację, to zaczęła mi lecieć woda z klimy do samochodu - zapchany odpływ - odetkanie odpływu 70 zł i 4L szlamu! Jeszcze czeka mnie naprawa tylnego górnego światła i świateł postojowych...

wtorek, 3 sierpnia 2010

3.82 Wsi spokojna, wsi wesoła

Pobyt w Johannisbergu należy zaliczyć do udanych. Miejsce bardzo urocze, dookoła same lasy, w pobliżu jezioro i nieduży prywatny staw, w którym gawiedź się kąpała.
Samą działeczkę właściciele dopiero dopieszczają, więc żadnych wodotrysków na niej nie ma, ale trawka i drzewka są, więc jest gdzie wystawić tyłek do słońca. No i rewelacyjny dom holenderski, w którym nocowałem. Niby przyczepa kempingowa, ale... właśnie tak, jakby luksusowa :D. Tak pomysłowego rozplanowania przestrzeni tylko pozazdrościć. Wykorzystany każdy centymetr. Jak właściciele działeczki zrealizują swoje plany, co do jej zagospodarowania, będzie bardzo sympatyczna miejscówka.

niedziela, 1 sierpnia 2010

3.81 Johannisberg

Wróciło lato. Piękna pogoda, no i ciepło. A skoro taka piękna pogoda, to nie można siedzieć w mieście. Trzeba uciekać na wieś. Więc jutro wybywam z mojego Fordonu do Johannisbergu... A pod spodem sielanka z kresów... :D